Chluba gier free-to-play

Wszyscy znamy realia rozgrywki w typowej grze MMO – polega ona z reguły na nieustannym grindzie, który dla części osób wyda się odpychający, a dla części bardzo satysfakcjonujący. Twórcy przy budowaniu świata przedstawionego kierują się bowiem potencjalną ilością godzin, jaką gracz zechce spędzić przy ich produkcie – im liczba ta będzie większa tym lepiej. Logicznym więc dla części z nich rozwiązaniem jest poświęcenie jakości zadań fabularnych na rzecz ich ilości. Oczywiście nie wszędzie jest to standard, jest to głównie choroba gier free-to-play. Wśród nich istnieje jednak pewien chlubny wyjątek.

MMO Lineage 2 to wiekowa już gra typu Massive Multiplayer Online. Choć jest o dwa lata starsza od World of Warcraft, bezustannie przebywa w jego cieniu, choć jest rozwiązaniem dorównującym kultowej grze Blizzarda, a w dodatku jest po prostu darmowa. Oferuje ogromny i autorski świat przedstawiony, a także mnóstwo różnych możliwości zadecydowania o tym, jak przedstawiać będzie się postać, w którą się wcielimy. Imponuje rozmachem i dopracowaniem, bo nie był to od początku tytuł typu f2p – do 2011 za dostęp do niej trzeba było zapłacić, więc logicznym jest, że twórcy musieli się starać dostarczać produkt wysokiej jakości – a kiedy już go dostarczyli, to utrzymanie tej wysokiej jakości było już kwestią o wiele mniej problematyczną. Gra do dzisiaj otrzymuje mniejsze lub większe aktualizacje, przez co rzesza fanów tego pięknego świata fantasy absolutnie nie maleje i jest bardzo lojalna, a w ramach gry toczy ze sobą epickie bitwy, w których liczebność wirtualnych armii sięga kilkuset żołnierzy i każdy z nich jest żywym graczem.